Mówi się, że wabi-sabi to najważniejszy trend 2018 roku. Można jednak podejrzewać, że zostanie z nami na dłużej. A to z prostego powodu – w idealnym świecie instagramowych zdjęć doskonałych wnętrz, ludzi i rzeczy coraz częściej zaczynamy tęsknić do tego, co naturalne, autentyczne i niekoniecznie doskonałe. Z pomocą przychodzi nam japońska filozofia wabi-sabi.
Ideały nie istnieją
Z jednej strony podziwiamy to, co piękne, idealne, pozbawione skaz, z drugiej jednak automatycznie zaczynamy się porównywać, a to nie służy naszej psychice. Zapominamy o tym, że idealni ludzie żyjący w idealnych domach z idealnymi partnerami istnieją co najwyżej na fotografiach przepuszczonych przez odpowiedni filtr. Wabi-sabi przychodzi do nas z odsieczą dokładnie w momencie, gdy przesyt wygładzonym pięknem na pokaz jest już naprawdę duży.
Filozofia ta zrodziła się w Japonii i jej istotą jest wabi – zamiłowanie do prostoty i sabi – specyficzne piękno, które rodzi się w wyniku przemijania i naturalnych procesów starzenia. Wabi-sabi to autentyczność na każdym poziomie, a także umiejętność zaakceptowania niedoskonałości obecnej w nas i wokół nas oraz dostrzeżenie, że to, co zwykło się uważać za defekt powstały w wyniku upływu czasu ma w sobie wyjątkowy urok. Wabi-sabi może się więc okazać bardzo pożytecznym gościem w naszym życiu, warto go więc zaprosić w pierwszej kolejności do domu. Jak? Podpowiadamy poniżej.
Stare i zużyte jest wyjątkowe
Wydawać by się mogło, że wabi-sabi jest trendem, który jest jakby pomyślany pod lokale użytkowe. I choć faktycznie to lokale usługowe typu restauracje i klimatyczne knajpki mogą zyskać najwięcej na wprowadzeniu tego stylu u siebie, to nic nie stoi na przeszkodzie, by nowe mieszkania również aranżować z wykorzystaniem jego elementów. Bo przecież styl ten to prawdziwy oddech nie tylko dla wnętrz, ale i dla ich mieszkańców. Pozbywamy się niezdrowej presji, by wszystko było wypucowane oraz wypełnione nowiutkimi sprzętami i idziemy w stronę doceniania rzeczy w ich prawdziwej, niedoskonałej naturze.
W pierwszej kolejności rozejrzyj się więc za pokrytymi patyną czasu i noszącymi ślady użytkowania meblami – ustawione na tle podniszczonej ściany stworzą portal do świata, w którym możesz być w pełni sobą. Otwórz się na rzeczy o chropowatej powierzchni, poprzecierane i z odchodzącą farbą. Może masz gdzieś w komórce stary dywan lub fotele po babci? Śmiało je wyciągnij, zaceruj i voila – masz esencję ducha wabi-sabi, zgodnie z którym rzeczy nie wymienia się ciągle na nowe, lecz utrzymuje przy życiu tak długo, jak się da. Wszystkie te przedmioty mogą być przecież stylowe, jeśli tylko się je umiejętnie zaaranżuje.
Proste i naturalne jest piękne
Wabi-sabi to naturalne materiały, które się ładnie starzeją, przez co są w każdym momencie estetyczne, a oprócz tego mają w sobie coś jeszcze – głębię. Bo filozofia ta to przede wszystkim głębokie i rozumne podejście do nas samych i wszystkiego wokół. W przedmiotach liczy się szlachetny materiał i prosta, minimalistyczna – a przez to równie szlachetna – forma. Wabi-sabi ma bowiem w sobie coś z ascetyzmu – ograniczeniu ulegają tu ludzkie potrzeby, a z rzeczy i pomieszczeń znikają wszelkie zbyteczne ozdobniki.
Pomyśl zatem o stworzeniu w domu aranżacji z istotnym udziałem naturalnego kamienia, najlepiej połączonego z dużą ilością drewna. Stary metal też będzie mile widziany. Niech królują tu naturalne barwy spotykane w przyrodzie, z naciskiem na jasne odcienie kolorów ziemi. W jadalni może stanąć drewniany stół i vintage’owe krzesła, a w sypialni skrzynia i przedmioty wykonane z wikliny. Wszystko to otul sporą ilością naturalnych tkanin i poduch. Z ozdób natomiast postaw na ręcznie wykonaną ceramikę. Przede wszystkim zaś zaakceptuj mankamenty Twojej przestrzeni i poczuj się w niej dobrze.
Rozmaite projekty wnętrz, tworzone w zamyśle obowiązujących trendów, idei, stylów, tworzy pracownia Partner Design, z którą PCG ściśle współpracuje. Szczegóły współpracy można otrzymać, przesyłając wiadomość na adres kontakt@pcg.pl.